Strony

piątek, 10 lutego 2017

PROLOG





,,Każdy widzi to, co chce zobaczyć.’’






- Rachelle?
Rachelle, słyszysz mnie?
Posłuchaj, nie wiem, co widziałaś…
i nie wiem, co sobie pomyślałaś, ale…
wciąż Cię kocham, skarbie…
Rachelle?
Tylko po jednej stronie słychać było urywany,
 niespokojny oddech tego,
 który z przyspieszonym biciem serca
czekał na odpowiedź…
Połączenie zostało przerwane.


Szedłem ulicami Los Angeles, bez celu, zrezygnowany. Stawiałem krok za krokiem tylko po to, by cokolwiek robić. Nie umiałem sobie poradzić z tym wszystkim. Mijałem kolejne skrzyżowania, park i małe sklepy. Czułem się jakby wszystko żyło poza mną. Trochę tak, jakbym był od nich odizolowany. Wpatrywałem się w swoje stopy, miałem wrażenie jakby nie należały do mnie. Wracałem do domu, po porannym bieganiu, kiedy zobaczyłem dziewczynę. Poruszała się jak Ona. Jej długie włosy powiewały na wietrze, który był bardzo rzadki w tej okolicy. Nareszcie zacząłem czuć moje serce w piersi. Podbiegłem do niej i chwyciłem kurczowo jej łokieć. Tak bardzo bałem się, że znów mi ucieknie. Wstrzymałem oddech, gdy obróciła się do mnie przodem. To nie była Ona, Jej twarz, oczy i usta były zupełnie inne. Szatynka patrzyła na mnie wystraszona, marszcząc brwi.
- Przepraszam, po prostu pomyliłem cię z kimś. – mój wzrok powędrował z powrotem na ziemię. Mógłbym przytoczyć takich sytuacji tysiące. Wszystkie były identyczne. Chociaż widziałem Ją wszędzie, finalnie nie była Nią. Moje oczy widziały Ją, bo chciałem Ją zobaczyć, chciałem, żeby w końcu okazała się Nią. Mimo to, nie poddawałem się. Wszyscy mówili mi ,,Odpuść… Gdyby nadal chciała z Tobą być, dałaby Ci się odnaleźć, albo sama by Cię znalazła.’’ Modliłem się, by nic się jej nie stało. Miałem nadzieję, że gdziekolwiek teraz jest, czuje się szczęśliwa. Jednak liczyłem na to, że gdy Ją zobaczę znajdę słowa, dzięki którym wszystko mi wybaczy. Zasługiwała na wyjaśnienia. Szukałem Jej wszędzie. Każdego tygodnia byłem w innym miejscu. W dzień łudziłem się, że zobaczę ją na ulicy, a w nocy odwiedzałem wszystkie kluby w Nowym Yorku, nie do końca z początku zdając sobie sprawę, jak wiele ich jest. Kilka razy byłem w hotelu. Po tym jak odjechała spod mojego domu, nigdy tam nie wróciła. Cały czas byłem w kontakcie ze Scootem. Miał mi powiedzieć, jeśli by się pojawiła. Nie mogłem spać. Telefon milczał. Cisza. Zupełnie jakby zniknęła, jakby nigdy nie istniała. Może tak właśnie chciała, żebym myślał? Musiała mnie zostawić, żebym zrozumiał, że nigdy nie powinienem pozwolić jej odejść.



__________________________________

Bardzo tego potrzebowałam, 
takiego ,,powiewu świeżości, nowości''
 nie mogę znaleźć słów, żeby to ładniej ująć.
Nie mylicie się, będzie bardzo dużo
perspektywy tym razem Justina,
myślę, że to dobry pomysł.
Rozdziały będą pojawiały się co tydzień,
każdy z nich będzie związany z konkretną,
albo konkretnymi piosenkami. 
Mam nadzieję, że pomożecie mi
trochę zareklamować bloga 
i powtórzycie sukcesy z poprzedniej części.
Czekam na pierwsze reakcje, kochani! <3☺
PS. Polecam wersję komputerową, ponieważ
zobaczycie cudowny nowy szablon od @luv_my_harrex
A tak prezentuje się okładka na WATTPAD, jej autorstwa,
która osobiście mega mi się podoba! 






1 komentarz: